środa, 24 września 2014

Wejscie smoka

To była chyba najdłuższa przerwa od czegokolwiek w moim życiu, ponad pół roku nawet tu nie zajrzałam ._. Ale teraz planuję "wejście smoka", czyli wielki powrót, posty dodawane regularnie i powiadamianie o każdej z nieobecności ... tylko muszę wiedzieć czy ktoś w ogóle o mnie pamieta! KTOŚ TU JESZCZE JEST? Piszcie czy mam kontynuować opowiadanie ... szczerze, mam mnóstwo pomysłów na kolejne części ale muszę wiedzieć czy jest dla kogo pisać. Wszystkie skargi związane z tak długą nieobecnością i ogólne wiadomości piszcie na shadowhunter2000@interia.pl oraz czekam na komentarze w związku z pomysłem kontynuowania opka.

No i oczywiście baaardzooo was przepraszam za tak długą przerwę, nie mam pomysłu jak sie usprawiedliwić bo nawet nie wiem czemu przestałam pisać.

Z góry dzięki za każdy znak życia na blogu i każdą wiadomość na meila, będę odpisywać na wszystko ;)

środa, 5 lutego 2014

2 część 9

Poszłam za nimi, sama nie wiedziałam czemu. Mieli w sobie pewien urok. Robiło się coraz ciemniej. Nagle przed nami" wyrosło" wielkie drzewo. Christian puknął w korzeń i w pniu pojawiły się drzwi. Pchnął je i gestem wskazał żebym weszła do środka. Wewnątrz było ciemno, ale gdy tylko przekroczyłam próg, rozjarzyły sie lampy ... a dokładniej świece. Były przyczepione w równych odstępach do ścian. Przede mną rozciągał się długi korytarz. Podłoga i sufit były czarne a ściany białe co sprawiało bardzo dziwne wrażenia. Usłyszałam zamykanie drzwi i się odwróciłam. Za mną stał Christian a obok mnie przeszła Lily chichocząc cicho i patrząc się na mnie wesołymi oczami. Było w niej o wiele za dużo optymizmu. Ale może w świetle ostatnich wydarzeń potrzebny jest ktoś kto widzi nawet w najgorszej sytuacji jasne strony. Lily ruszyła przodem. Poruszała się niezwykle cicho po kamiennej posadzce, tak samo jak Christian. W ścianach widniały białe drzwi, które gdyby nie klamki byłyby zupełnie niewidoczne. Szliśmy przez dłuższy czas w pełnym milczeniu a ja zaczęłam sie zastanawiać jak to możliwe że drzewo jest tak długie. Ale w sumie to były elfy. Doszliśmy w końcu do końca korytarza i stanęliśmy przed rzeźbionymi złotymi drzwiami. Przed nimi stały dwa elfy, ubrane w srebrną zbroję z włóczniami w rękach. Lily bez wahania pchnęła drzwi i wprowadziła nas do środka. Pomieszczenie było ogromne. Na podłodze leżał zdobiony grafitowy dywan. sufit i ściany były białe. W ścianach byłby ogromne okna, przysłonięte do połowy czarnymi zasłonami. Między oknami wisiały obrazy w złotych ramach. Na końcu pokoju stała kanapa, na kształt egipskich, starożytnych. Na niej półleżała kobieta. Miała na sobie białą suknie. Była blondynką o niesamowicie przeszywających, niebieskich oczach. Spojrzała na nas a Lily od razu do niej podbiegła. Christian tylko stanął koło mnie. Kobieta odłożyła książkę, którą jeszcze przed momentem czytała na stolik i przytuliła Lily.
- O co chodzi, kochanie? - Zapytała melodyjnym głosem.
- To Clov mamo, anielica ciemności, która jest śniącą! - Wykrzyknęła z niemałym entuzjazmem. A wiec królowa była ich matką? Ona popatrzyła na mnie i pokazała gestem żebym podeszła. Tak zrobiłam a ona poklepała miejsce obok siebie. Usiadłam i czekałam aż coś powie.
- Jesteś naszą nadzieją - Powiedziała po chwili jakby szukając właściwych słów. - Masz w sobie niesamowitą moc.
- Nadzieją? Na co? - Zapytałam nie do końca rozumiejąc.
- Na pokonanie zła, ciemności. Twoja matka też. Obie jesteście teraz potrzebne. Alex nie spoczął, dalej chce was posiąść, abyście mu służyły. Nie możemy na to pozwolić ...
- Skąd pani wie o Alex'sie?
- Patrząc na człowieka widzę to co go spotkało. To coś podobnego do twojej mocy, tyle że ja widzę przeszłość. Musisz uważać. Za wszelką cenę nie możesz dopuścić aby znów was schwytano. A teraz, już późno. Robi się ciemno. Christian, Lily odprowadźcie Clov do domu. - Nic więcej nie powiedziała, dajac do zrozumienia że nie ma ochoty drążyć tematu. Pobiegła do drzwi podskakując a Christian zmierzył matkę wzrokiem i ze spuszczoną głową wyszedł z komnaty. Już widzę jak rozłożyły się ich charaktery. Wyszłam za nimi. Gdy wyszłam za zewnątrz stanęłam twarzą w twarz z białym koniem. Nie, nie koniem. To był ... jednorożec. Był cały biały a w grzywie i ogonie miał czarne róże. Patrzył na mnie gniewnie. Nie mogłam się ruszyć, mogłam tylko stać jak słup soli i czekać aż sobie pójdzie.
- Rose! Chodź tu! - Usłyszałam głos Lily. Zwierzę odwróciło sie i podeszło do dziewczyny. Ta do pogłaskała i powiedziała coś do niego po cichu. Osunęłam sie na ziemię i zaczerpnęłam powietrza.
- To mój jednorożec. I jednocześnie strażnik. Zaatakuje każdego kto wtargnie na nasz teren, albo spróbuje mnie zaatakować. Coś sie stało? - Zapytała widząc mój wzrok.
- Nienawidzę koni. Nigdy ich nie lubiłam. Szczerze to się ich boję. - Odparłam
- Jednorożec to nie koń!! To spokojne stworzenie!
- Zmutowane stworzenie! - Powiedziałam i wstałam...

poniedziałek, 20 stycznia 2014

2 część 8

... Minęły dokładnie 3 mięsiące od odbicia mnie od Alexa i nic sie nie działo. Wróciłam do szkoły i do moich adopcyjnych rodziców. Moja prawdziwa mama została ze Stevenem. Codziennie do nich przychodziłam, nie tylko do mamy ale też do Stevena, Megan i nawet do Jamie'go. Sprawy między nami się trochę pokomplikowały i juz z nim nie jestem. Ale z Andy'm tez nie. Przyjaźniliśmy sie, ale nic więcej, ale jego też odwiedzałam. Rodzice jednak dalej nie wiedzą co sie ze mną działo przez ten cały czas, kiedy mnie nie było. Dzisiaj sie na to zdobędę, powiem im kim jestem. Wróciłam ze szkoły i rzuciłam plecak na ziemię. Rodzice siedzieli w salonie. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam korytarzem. Stanęłam przed rodzicami.
- Musze wam powiedzieć - Powiedziałam i zaraz po tych słowach nagle cała odwaga mnie opuściła. Przełknęłam ślinę i wymyśliłam na szybko. - Idę dzisiaj do Vic, mogę zostać na noc prawda?
Rodzice popatrzyli na siebie i zmierzyli mnie wzrokiem. W pierwszy dzien kiedy wróciłam musiałam im się niesamowicie tłumaczyć. Razem z resztą wymyśliliśmy wersję że szukałam mojej mamy i że ją znalazłam. Udało się i uwierzyli w to. Skończyło się na miesięcznym szlabanie i 3 dniowym zawieszeniem w szkole z powodu tylu nieusprawiedliwionych godzin. Jednak teraz zawszę jak chcę gdzieś iść nie jestem pewna czy chętnie wyrażają na to zgodę.
- No dobrze -powiedział tato po chwili zamyślenia. - Idź i baw sie dobrze. Wróć jutro na obiad.
- Dzięki - Rzuciłam krótko i zaczęłam maszerować do drzwi.
- A nie bierzesz żadnych rzeczy? - Zapytała widocznie zaniepokojona kolejną nocą spędzoną poza domem, mama.
- Jeszcze wrócę przed zmrokiem i sie spakuję - Powiedziałam i wyszłam z domu przed kolejnymi zbędnymi pytaniami. Prawda była taka że wcale nie szłam do Vic, tylko do lasu, w którym trenowałam z Jamie'm. No i wcale nie szłam tylko leciałam. Wspaniale było uwolnić skrzydła po długim dniu w dusznej szkole. 
***
Włóczyłam się po lesie bez wyraźnego celu przez 2 godziny. Nagle za plecami usłyszałam cichy szelest liści. Odwróciłam sie szybko i zobaczyłam chłopaka. Był wyższy odemnie, ale na pewno nie starszy. Miał czarne włosy i szare oczy, które mi się przypatrywały. Był ubrany w jeansy i przewiewną białą koszulkę, ale na plecach miał zawieszony kołczan z białymi strzałami a w ręce trzymał łuk.
- Kim jesteś? - Zapytałam starając się ocenić czy to wróg czy przyjaciel.
- Nazywam się Christian. Jesteś Clov, prawda? - Powiedział melodyjnym głosem.
- Skąd znasz moje imię?
- Wszyscy je znamy Jesteś anielicą, wiem. Ja jestem elfem, wartownikiem. Strzegę terenu i innych, którzy na niego wtargną. Chronimy lasu przed demonami, jesteś tu wiec podlegasz ochronie. - Nagle za Christianem coś sie poruszyło i zza drzewa wyszła dziewczyna. Była niższa ode mnie. Miała białe włosy i takie sam szare oczy jak chłopak. - Co tu robisz? - Zapytał chłopak, nie odwracając się.
- Szłam za tobą. Opuściłeś stanowisko ... - W tym momencie jej wzrok spoczął na mnie. - Aha. Więc anielica. Niedługo będzie ciemno. Powinnaś wracać. Różne rzeczy dzieja sie tu po zmroku. Myślisz ze to tylko dla ozdoby? - Zapytała i uniosła nieznacznie łuk.
- Lily, ty też opuściłaś stanowisko - Powiedział Christian.
- Tak, ale jesteś moim bratem więc chyba mnie nei nakablujesz, prawda? - Zapytała ze śmiechem w głosie a potem roześmiała sie na głos. - Jesteś ładna. Twoja aura jest srebrna, to rzadkość. Jesteś inna, niezwykła. - To mówiąc przypatrywała mi się dogłębnie i w końcu powiedziała - Jesteś śniącą! - Jej brat aż podskoczył.
- Co ty mówisz Lily? Śniących juz nie ma!
Zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć sama się odezwałam - Ale ona ma rację. Jestem śniącą. Moja matka nią była - Jest, poprawiłam sie w myślach. - I ja też.
- A nei mówiłam? Widzę wyraźnie wokół twojej srebrnej aury poblask szmaragdu! Śniący jeszcze istnieją! - Krzyknęła z wesołością. Był w niej tak wyczuwalny optymizm że aż chciała jej dać w twarz albo roześmiać sie z nią. Albo oba. Uśmiechnełam sie delikatnie.
- Ja rzeczywiście powinnam ...
- Nie! Teraz nie możesz iść! Musimy cię przedstawić królowej! Śniąca to duże ułatwienie w czasie wojny.
- Czekaj! Jakiej wojny? - Zapytałam z lekkim neipokojem.
- Zbliża sie wojna. Wtajemniczony zbiera chordy demonów i idą do nas. I do was. Po ciebie. Chyba go znasz. Alexandra. - Czyli to było nieuniknione. A już myślałam że ta wizja okazała się ... zmieniona? Nieprawdziwa? Sama nie wiem. Wzięłam oddech i ruszyłam za elfami....

Kolejny rozdział postaram się wstawić szybko. Mam nadzieję że nie straciłam wszyskich "fanów". Ktoś tu jeszcze jest? :) Wiecie ... były święta, potem szkoła i podciąganie ocen. Teraz w końcu mam czas i powracam! Nie uwolnicie się ode mnie tak łatwo xd

czwartek, 16 stycznia 2014

Przepraszam

Znowu przepraszam, teraqz dopiero przypomniałam sobie prze przez bity MIESIĄC niec nei dodawałam. Pewnie pomyśleliście że już nie będę pisała, al enie, nie pozbędziecie się mnei tak łatwo :D Powracam w wielkim stylu i już jutro wstawiam kolejną część. A jak na razie to zaspoileruję, Steven znajdzie miłość swojego życia, ale czy bedzie mu przeznaczona? Clov zdecyduje kogo wybiera a Megan zrobi coś czego bedzie żałowała! Czy już nie możecie sie doczekać? Ja nie mogę, już myśle jaka będzie reakcja :3 I pojawi sie 2 nowych bohaterów :D Czekajcie z niecierpliwością, a wszystkie żale składajcie na Shadowhunter2000@interia.pl