... Obudziłam się. Byłam zdyszana i czułam że na moim czole perlił się pot. W pokoju było ciemno. Jedynym źródłem światła była lampka zapalona na szafce nocnej. W jej blasku widziałam Andy'ego siedzącego na brzegu mojego łóżka.
- Co się stało? - Zapytał gdy spostrzegł że się obudziłam.
- Mama żyje. Jest w lochach rezydencji Alexa. Muszę z nim porozmawiać! On musi ją wypuścić! - Ostatnie zdanie prawie wykrzyczałam. Andy zobaczył jak bardzo ejstem zdenerwowana. Siadł głębiej i mnie przytulił.
- Clov, spokojnie. Porozmawiamy z nim ale już nie dzisiaj. - Próbował mnie uspokoić. Nie, ja nie mogłam tyle czekać. Wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam z pokoju. Zbiegłam po schodach. Nikogo już nie było, pewnie spali. Dotarłam do drzwi prowadzących do zbrojowni oraz lochu. Weszłam przez nie i w połowie schodów się zatrzymałam. Dotknęłam ściany, ale ona ani drgnęła. Musi być coś, dzięki czemu drzwi się otworzą. A może chodzi o krew? Potarłam dłonią o szorstką ścianę i zobaczyłam kropelki krwi wypływające z ranek. Znowu przyłożyłam rękę do ściany i tym razem zadziałało. Tynk ze ściany jakby się obsypał i ukazały się żelazne drzwi. Otworzyłam je jednym mocnym pchnięciem i weszłam do środka. Alex siedział na podłodze. Stara lampa oliwna oświetlała pomieszczenie. Dopiero teraz zobaczyłam podobieństwo miedzy nim a Andy'm. Taki sam kształt twarzy, takie same usta, po ufarbowaniu włosów przez Alexa można by było ich pomylić. Podeszłam do niego bliżej.
- Wypuść mamę! - Zażądałam bez zbędnych wprowadzeń.
- Ciekawe co skłoniło cię do uwierzenia mi. Czyżbyś miała sen?
- Tak, ale teraz to nieważne...
- Wręcz przeciwnie. Wiesz że ona też miała moc? Taką samą jak ty? Wiesz że to moja matka ją porwała?
- Co? Jak to?
- Czyli nie wiedziałaś? Ona miała tą samą moc co ty. Moja matka dwa lata po moim narodzeniu dowiedziała się o wszystkim. O innym świecie. A to wszystko przez demona z którym zaczęła się spotykać. Ale on chciał ją tylko wykorzystać. Razem zorganizowali atak i porwali Sophię. Chcieli od niej tego samego czego ja teraz chcę od ciebie. Twojej mocy. Lecz ona nie chciała im nic mówić. Miałem trzy lata gdy dowiedziałem się że będę miał brata. W tedy jeszcze nie wiedziałem że "człowiek" który jest z moja matką jest tak naprawdę demonem. A to wszystko dlatego że był to Azazel. On wyglądał jak normalny mężczyzna, ale w końcu zacząłem coś wyczuwać. Po urodzeniu Andy'ego. On nie zachowywał się jak normalne dziecko. Miałem 4 gdy on się urodził...
- Czyli on ma...
- 17 lat. Ja 21, tak. Andy szybko zaczął chodzić i mówić. Za szybko. Jak miałem 6 lat zobaczyłem jak podpalił auto własną rękę. Tylko go dotknął.
- Ale gdzieś czytałam ze twoja matka zginełam jak miałeś 4 lata.
- Zginęła kilka dni po porodzie, w wypadku. Wychowywał nas ojciec, demon. Kilka lat później wyjechał na wojnę, z której nie wrócił, a mnie i Andy'ego wzięli do domu dziecka. Szybko znaleźliśmy rodziny, le je nie chciałem tak żyć. Andy z wiekiem zaczął upodabniać się do ojca. Czarne włosy i niebieskie oczy miał od zawsze i przez to najbardziej go przypominał. Mnie w końcu wzięli do poprawczaka, a w tedy on już wiedział. Wiedział ze jest czarownikiem. Zaczął się tatuować, ubierać bardziej wyzywająco. Uważał że taka osoba jak on musi odstraszać innych żeby nie zrobić im krzywdy. Ale potem ja uciekłem, a on? On mnie znienawidził. Nie widzieliśmy się długi czas, aż do spotkania w szkole.
- Czyli twoja matka zaczęła się spotykać z demonem i oni razem porwali mamę? A co z twoim ojcem?
- Mój ojciec? Zostawił nas gdy się urodziłem.
- Ale po co ci moja matka i ja? No po co?
- Chcę wiedzieć co będzie. Chcę wiedzieć na co mam sie przygotować. Co będzie dalej.
- Wypuść ją! Weź mnie, ale ją wypusc! - To teraz już koniec. Nie bierze mnie, mama już za dużo wycierpiała.
- Jesteś pewna że tego właśnie chcesz? - Zapytał z lekkim uśmieszkiem na ustach.
- Tak.
- Jamie zostawił klucz w salonie na stole. Przyjdź tu z nim i mnie rozkuj. Potem oboje wrócimy do rezydencji a twoja mamusia zostanie wypuszczona. - Wyszłam z celi nie zamykając jej. Działałam po presją. Andy za mną nie poszedł, może to nawet lepiej. Wzięłam duży klucz leżący na stole i wróciłam do celi. Podeszłam do Alexa i przekręciłam klucz w jego kajdanach. One opadły z brzękiem na kamienną podłogę. Alex roztarł nadgarstki i wstał. W tedy usłyszałam kroki na górze. Po chwili w drzwiach celi pojawił się Andy a za nim Jamie, Steven i Megan. Popatrzyli na mnie zaniepokojenia. Andy postawił krok do przodu a w tedy Alex złapał mnie za ramię i nagle wszystko w okół zniknęło. Ostatnie co zobaczyłam to Andy i Jamie biegnący w moją stronę a potem ogarnęła mną ciemność.
***
Otworzyłam oczy. Leżałam na ogromnym łóżku. Byłam przykryta aksamitną czarną kołdrą i miałam na sobie koszulę nocną. Usiadłam i rozejrzałam się w około. Znajdowałam się w ogromnej sypialni. Ściany były białe a meble złote i czarne. Sufit był wysoko i był pomalowany jakby niebo w nocy. Wyszłam z łóżka i przypomniałam sobie co stało się niedawno. A może nie tak nie dawno. Nie wiem ile spałam. Koło łoża stały miękkie kapcie, Wsunęłam w nie stopy i podeszłam do szafy stojącej niedaleko. W środku znajdowały się różne ubrania. Od jeansów po spódnice. Od podkoszulek po suknie. Na dole szafy równo w rządku stały ułożone różne buty. Trampki w rozmaitych kolorach, glany, balerinki, obcasy, koturny i szpilki. Wygrzebałam czerwoną koszulkę i granatowe jeansy i ubrałam je na siebie. Wzięłam pierwsze lepsze trampki, i wsunęłam je na nogi. Przejrzałam także bluzy i kurtki. Wybrałam bluzę z czarnymi ściągaczami u rękawków i białą resztą. Czemu jestem akurat tu a nie w lochach gdzie wcześniej. Otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Był długi i jasny. Ruszyłam w lewą stronę, ponieważ usłyszałam tam głosy. Doszłam do schodów, a głosy stały się głośniejsze. Spośród nich wyróżniłam głos Alexa i byłą tam jeszcze jakaś kobieta. Zeszłam o dwa stopnie w dół i zobaczyłam ogromny, piękny salon. Na jednym z foteli w rzeczywistości siedział Alex a drugi zajmowała moja mama. Rozmawiali jakby dobrze się znali, jednak byłą miedzy nimi wyczuwalna nuta nienawiści. Zeszłam na sam dół. Oboje odwrócili głowy w moją stronę. Mama poderwała sie z fotela i podbiegła do mnie i przytuliła mocno. Jednam nie podobało mi się to co przed chwilą zobaczyłam. W moim śnie mama była w lochu, wygłodzona i zmarznięta a ta kobieta wyglądała jakby świetnie się czuła. Coś było w tym wszystkim nie tak...
świetny rozdział nie mogę sie doczekać kolejnego ... oraz masz zajebistą playlistę fajnie sie zgrała z twoim blogiem :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Niesamowity rozdział nie mogę się doczekać kolejnego. Twoja playlista jest świetna. Świetnie trafia w mój gust muzyczny :). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHey jestem nową czytelniczką, znalazłam ten blog nudząc się w necie i był to cudowny traf gdyż blog jest Fantastyczny <3 Trochę nawiązuje do Darów Anioła, ale nie całkiem. Jest świetny czyta się go z zapartym tchem nie wiedząc co będzie dalej. Jednak najbardziej zaskoczyła mnie wyznana miłość Clov do obydwóch chłopców to było zupełnie niespodziewane i zbiło z pantykułu jednak jak najbardziej pozytywnie . Widze że dawno nie dodawałaś rozdziałów ;/ Ale proszę kontynuuj go bo jest on jednym z najlespszych jakich czytałam <3
OdpowiedzUsuń